Kto mnie zna wie, że w kuchni spędzam bardzo mało czasu. Nie twierdze, że nie lubię i nie będę robić tego w przyszłości, chociaż każdego faceta z którym sie spotykam od razu ostrzegam, że kurą domową nie będę. Powodów jest wiele m.in aktualnie nie mam na to czasu, ochoty a także nie mam swojej kuchni a mamie wtrącać się nie lubię. Niedawno pisałam o spotkaniu blogerek w Kuchni Spotkań Ikea i wspólnym gotowaniu. Patrząc na nas blogerki i stylówki z tego dnia, nikt nie powiedziałby, że spotkałyśmy sie aby gotować. Wykorzystując ten temat postanowiłam pokazać moją wersję kury domowej, czyli leżę i pachnę.
kamizelka – z wymianki
bluzka – sh
spódnica – no name
Poczytaj więcej o naszym spotkaniu w Kuchni Spotkań Ikea
Jestem Patrycja, piszę bo lubię. Ten blog powstał w 2012 roku. Od zawsze miałam pragnienie dzielenia się wiedzą, pomocą, przeżyciami, tym co piękne. Kilka rzeczy w życiu mi wyszło, więc może moje relacje, porady, przemyślenia dadzą komuś motywację, by odkryć lub docenić coś w codziennym życiu. Ten blog to swego rodzaju pamiętnik. Lubię tu wracać, mam nadzieję, że Ty też będziesz.
Marzyłam by być na swoim i pracować zdalnie – zrobiłam to! Na co dzień prowadzę swoją firmę ambitnamarka.pl, pielę ogródek, głaszczę moje zwierzaki (i czasem męża!) oraz opalam się na słoneczku w różnych strefach klimatycznych.
Poczytaj moje bezpłatne przewodniki: Zanzibar/Malta/Teneryfa/Tajlandia/Turcja
Dziękuję, że tu jesteś.
Poleżeć lubię, a i pachnieć pięknie jak najbardziej też;)
Klasyczna i elegancka wersja kury domowej:) Świetny fartuszek!
ha ha swięta racja;)
dziękuję;) fartuszek z Malty<3
powinnaś jeszcze dodać „i jem to co inni mi zrobią” 😀 Pati, Ty to wiesz jak się ustawić w życiu 😉
ha ha Kasia po pierwsze to Ci ludzie sami we mnie wpychają to jedzenie i zapraszają do degustacji a po drugie to ostatnio prawie nie jem i żyję…sama nie wiem czym 😉
Fajna stylówka 🙂
dziękuję;)
dziękuję;)
Pati, ja pracując w domu muszę zacząć brać przykład 😀 Żaden dres, żadne onesie, żadne luźne ciuchy – fajna kiecka, szpilki i do roboty ;))
ha ha mam to samo;p pracuję w domu w dresie ale kiedy juz gdzies wychodze to własnie tak;p haha to taka przypadłość że na co dzień nie musisz, nikt nie wymaga a kiedy wychodzisz to nie wiesz co na siebie włozyc bo masz tyle fajnych ciuchów których dawno nie nosiłaś;)))
kura domowa w szpilkach, tak właśnie powinno być:D