Kilka dni temu zostaliśmy zaproszenie na kolację do Fabryki Norblina, mogliśmy wybrać miejsce więc, wybraliśmy Paradiso, ponieważ skusił mnie rodzaj kuchni Asian Fusion, a że tęsknimy za tajską kuchnią to wiedziałam, że A. też się spodoba.
Restauracja Paradiso w Fabryce Norblina szczera opinia
Po przyjściu na miejsce miłe zaskoczenie, zajęliśmy stolik na zewnątrz. W środku klimatycznie i egzotycznie. Menu ciekawe i zachęcające, ceny typowo warszawskie…
Wybraliśmy ośmiornicę (97zł) oraz sushi bowl (85zł), na przystawkę frytki z batata, oraz drinki bezalkoholowe, A. piwo a ja na bazie marakuja. Generalnie byliśmy we 3 i rachunek wyniósł ok. 900 zł.
Na stronie możemy przeczytać, że jest to restauracja z autentyczną kuchnią Asian Fusion, prawdziwym koktajl barem i muzyką na żywo – istny Raj! Przyznam szczerze, że kuchni Asian Fusion to za bardzo nie przypominało…smak bardzo przeciętny, ośmiornica tak słona i wygotowana w bulionie, że nie była zjadliwa, słony i tłusty smak czułam przez cały wieczór. Za kwotę 97 zł (co widać na talerzu niżej), naprawdę spodziewałam się czegoś więcej, ja nawet nie poczułam się najedzona. Na pewno nie miałam tzw. „nieba w gębie” w zasadzie, żadna z naszej trójki nie miała.
Jedyny plus mogę dać za desery oraz te drinki bez alko, aaa i za obsługę, bo była przemiła i sprawna. Uważam, że jak na takie ceny, jedzenie było bardzo przeciętne.
Zaletą kuchni tajskiej czy afrykańskiej jest prostota składników, bogactwo przypraw i połączenia smaków, taki smak ośmiornicy pamiętam z Zanzibaru czy Tajlandii. Wielka szkoda, że tutaj spotkałam się z przeciętnością.
Dodam, że kilka dni później byłam w Fabryce Norblina w innej knajpie, w zasadzie ok. 150 m dalej z mężem i dwójką znajomych, zjedliśmy dużo smaczniej za niższą cenę. Kolejna opinia niebawem.
Podsumowując Paradiso polecam na drinak czy deser, moja ocena 3/10.
Jestem Patrycja, piszę bo lubię. Ten blog powstał w 2012 roku. Od zawsze miałam pragnienie dzielenia się wiedzą, pomocą, przeżyciami, tym co piękne. Kilka rzeczy w życiu mi wyszło, więc może moje relacje, porady, przemyślenia dadzą komuś motywację, by odkryć lub docenić coś w codziennym życiu. Ten blog to swego rodzaju pamiętnik. Lubię tu wracać, mam nadzieję, że Ty też będziesz.
Marzyłam by być na swoim i pracować zdalnie – zrobiłam to! Na co dzień prowadzę swoją firmę ambitnamarka.pl, pielę ogródek, głaszczę moje zwierzaki (i czasem męża!) oraz opalam się na słoneczku w różnych strefach klimatycznych.
Poczytaj moje bezpłatne przewodniki: Zanzibar/Malta/Teneryfa/Tajlandia/Turcja
Dziękuję, że tu jesteś.