Co zmieniła we mnie Malta? Co zyskałam dzięki temu wyjazdowi?
1. angielski – poprawiłam swoją komunikatywność, rozmawiam w miarę swobodnie + rozumiem co mówią do mnie inni a także już wiem o co chodzi w tzw. „myślenie w tym języku”
2. pokora – nauczyłam się pokory i nabrałam powagi, myślę, że to dobrze, bo doceniłam pewne rzeczy bardziej
4. cierpliwość – myślę, że też na plus. Głównie przez mieszkanie z innymi, obcymi ludźmi, którzy mówią, myślą i zachowują się inaczej niż Ty tego oczekujesz i nie masz na nich wpływu…
5. jest we mnie więcej życzliwości, chęci nawiązywania kontaktów i przedłużania ich
6. nabrałam luzu i dystansu do mojej przeszłości i życia
7. polubiłam kawę i zaczęłam ją pić codziennie – wiem to nie jest akurat nic pozytywnego…
8. mnóstwo nowych znajomości z całego świata, z którymi cały czas mam kontakt
Żeby nie było za bardzo poważnie myślę, że do tych punktów mogę dodać jeszcze:
-przestałam lubić pizzę i pastę – chyba na jakiś czas podziękuję za takie jedzenie…
Co nowego na YouTube
-moja głowa wzmocniła się na % już nie jestem pijana po 1 drinku i okazuje się, że można pić, imprezować całą noc a później wstać rano do szkoły i nawet pójść do pracy na nocną zmianę;)
-moje konto mocno się skurczyło a euro wydaje się dużooo łatwiej niż zł!
Co podobało mi się na Malcie a co nie?
bezpieczeństwo, przed wyjazdem na pewnej grupie zapytałam polki, które wyjechały same na Maltę czy nie bały się wracać nocą, czy nie miały dziwnych sytuacji, które zagrażały ich bezpieczeństwu itp, 100% dziewczyn powiedziało, że nigdzie nie czuło się tak bezpiecznie jak na Malcie. Teraz sama mogę się z tym zgodzić, w moim mieście pod Warszawą raczej nie wracam sama o 1 w nocy na piechotkę z pracy lub imprezy w dodatku po %. Na Malcie takie sytuacje miały miejsce codziennie i ani razu nie przytrafiła mi się sytuacja przez którą bałabym się…
przejścia dla pieszych wszędzie! możliwość przechodzenia w dowolnym miejscu na drodze, brak mandatu za to i krzyków kierowcy typu „gdzie się pchasz!” a także kultura kierowców (nawet policji), którzy ustępowali pieszemu zarówno na pasach jak i w miejscu nie wyznaczonym do przejścia. Ciekawostką były także przystanki na rondzie, zaraz przy wyjściu z galerii czy restauracji a także innych dziwnych miejscach.
dostęp do morza i zachody słońca <3 chyba nie muszę argumentować czemu
klimat i temperatura…jeszcze w poniedziałek chodziłam w spódniczce bez rajstop, balerinkach i cienkim sweterka a teraz siedze z herbatą w kocyku obok grzejnika…
koty! koty! koty! To kraj niezwykele przyjazdy kotom, jest ich wszedzie pełno, w dodatku są dokarmiane z urzędu a przy tym wszystkim bardzło urocze, czułe, ładne i czyste! Pewnie dlatego na wyspie nie spotkałam ani jednej myszki.
życzliwość i uprzejmość ludzka razy milion! Tam ludzie po prostu uśmiechają się do Ciebie i zawsze kiedy zapytasz pomagają, zagadują na przystanku pytając z skąd jesteś i jak twój dzień.
tarasy na dachach praktycznie każdych domów i hoteli – cudownie jest wejść na taki taras, podziwiać widoki czy uprawiać jogę! Na jednym z nich miałam sesję tutaj
życie nocne bez wątpnienia był to dla mnie plus ze względu na liczne integracje ze staudentami, w tym miejscu po prostu nie da się nudzić!
roślinność wspominam o niej już po raz setny, ale naprawdę jestem zachwycona wszeobecnymi kaktusami,palmami i kolorowymi kwiatami!
śmieci, śmieci – wszędzie na ulicach i wąskich chodnikach stoją śmieci, mam wrażenie że w ogole nie znikają, dodatkowo z tego co wiem społeczeństwo nie dba o segregację i recykling…
wąskie chodniki lub ich brak przy ruchliwej drodze, problem zaczyna się kiedy 2 osoby muszą się minąć, nie chce myśleć jak poruszają się matki z wózkami…
transport o matko! kierowcy autobusów są baaardzo mil to trzeba przyznać, ale ile można czekac na autobus! Zdarzało się, że czekałam godzinę i kiedy nadjeżdzał mój nr kierowca nie zatrzymał się;))) ha ha ha powodów mogło być kilka:
- był przepełniony – tak mają licznik i limity pasażerów, nie biorą ani jednej osoby ponad to!
- przystanek nie był jego chociaż na rozkładzie był wpisany ten nr – och pomyłeczka…
- kierowca zagadał się i nie zauważył, że machzm – na Malcie każdy przystank jest na żądanie.
…dlatego wybierałam swoje niezawodne nogi i głównie chodziłam, dzięki temu robiłam codziennie ok 6-7 km i schudłam ok 3 km, jedząc przy tym tłuste jedzenie…
wąskie drogi, brak miejsca np.na zatrzymanie się w nagłej sytuacji, możliwości objazdu zepsutego auta czy zatoczek autobusowych, problemy z którymi kierowcy na Malcie borykają się codziennie i niestety chyba nie da się go rozwiązać poprzez poszerzenie drogi ponieważ zazwyczaj zaraz przy drodze są kamienice. Problem pojawia się także kiedy na drodze jest korek a karetka spieszy do chorego…oczekiwanie na karetkę wydłuża się.
drogie leki i kosmetyki na szczęście wiedziałam o tym i zabrałam swoje niezbędne kosmetyki i podręczną apteczkę na nagłe sytuacje typu bół gardła, głowy czy plastry, ale kilka osób z grupy rozchorowało się na grypkę i np. najtańszy syrop na kaszel kosztował 8 euro!
jedzenie: nieświeże mięso, bardzo drogi, mrożony kurczak, brak kabanosów, dziwny smak wody pitnej
Ogólne wnioski z podróży:
Mój ostatni zachód słońca na Malcie <3
Za zdjęcia nocą w czerwonej sukience dziękuje mojemu koledze Tiago, niedługo cała sesja na blogu!