Blizny, trądzik? Moja historia oraz co mi pomogło

Ostatnie 3 lata mojego życia to ciągła walka z trądzikiem i bliznami. Powiedzieć, że próbowałam wszystkiego, to jak nie powiedzieć nic. Ten stan odebrał mi radość z życia i pewność siebie…

Blizny, trądzik? Moja historia oraz co mi pomogło

Kto nie miał takiego problemu, nie zrozumie, co czuje osoba, patrząc w lustro, czy robiąc makijaż, która wciąż walczy z problemem krost, gojących się ran i blizn… Mając 27 lat myślałam, że ten problem mam już za sobą, w wieku nastoletnim, zdarzały mi się wypryski, głównie w okolicach „tych dni”, ale to, co zaczęło się w moim życiu przed 30 stką, było dramatem! Trądzik to nie tylko wygląd fizyczny, to też poczucie własnej wartości, które ta sytuacja odebrała mi na kilka dobrych miesięcy…

Zobacz wideo

Właściwie nie pamiętam, od czego się zaczęło. Podejrzewam, że to był chyba moment odstawienia tabletek antykoncepcyjnych, ale zbiegło się to też z wysypem mojej choroby boleriozy, czy prowadzeniem butiku z odzieżą używaną, za co trochę też winię ten stan, bo permanentny kurz, w którym byłam od rana do nocy, mógł mieć na to wpływ. Poza tym trochę stresu, słabe odżywianie się, brak ruchu.

Trądzik nierówna walka

Najgorsze były wciąż pojawiające się nowe krosty oraz blizny, które zostawały na twarzy na długo…. Nie wiedziałam już, czy robić makijaż, czy chodzić bez. Blizny odbijały się, podkład i inne kosmetyki wchodziły w nie i wyglądało jakby moja twarz, była jakimś plastrem miodu. Było bardzo źle.

Nienawidziłam pytań, o to co mi się stało, czy nadal nie wyleczyłam trądziku…

Na moim ślubie pozowałam tylko z jedną stroną policzka, a na niektórych zdjęciach wyglądam, jakbym miała poparzenia…

Spadek pewności siebie 

Zawsze byłam uważana i tak też się czułam, za osobę pewną siebie. Kiedy moją twarz dosłownie zalały krosty, gojące się rany oraz blizny, czułam się dosłownie jak gówno…przestałam być aktywna w moich kanałach Social Media. Nie wstawiałam zdjęć, nie wychodziłam jak kiedyś. To wszystko zbiegło się z pandemią, wiec miałam wspaniałą wymówkę.

Blizny, co mi pomogło?

To niesamowite jak to się zaczęło i jak pomoc przyszła do mnie sama. Kiedy z moim mężem robiliśmy materiał wideo dla salonu Klinika LaBell w Radzyminie koło Warszawy, Gosia-właścicielka przyglądała się mojej twarzy, co, prawdę mówiąc, irytowało mnie i od razu w głowie miałam myśli „że, chce na mnie eksperymentować?”.

Przy 2 czy 3 spotkaniu w Klinika LaBell, Gosia zapytała mnie dosyć delikatnie, czy szukałam rozwiązań na moje wyzwania skórne i dosyć pewna siebie powiedziała, że kilka sesji laserem powinno załatwić sprawę. Wkurzyłam się! Opowiedziałam jej całą historię, wymieniłam zabiegi, które wykonywałam, wspomniałam, że zmieniałam dietę, wykonywałam różne badania i dosłownie nic na dłużej nie działa! W dodatku bolerioza, która nie pomagała mi w tym, a wręcz utrudniała, ponieważ mam przez nią problemy z krzepliwością krwi, oraz na wiele zabiegów reagowałam alergicznie.

Byłam dosłownie zła,  że ktoś proponuje mi kolejne rozwiązanie, w dodatku tak drogie (!), a ja jestem już wystarczająco zrujnowana finansowo oraz psychicznie! Chyba było to po mnie widać, tym bardziej, że kiedy o tym mówiłam, czasem w moich oczach, pojawiały się świeczki. Gosia zaproponowała, żebym przyszła do nich, jako modelka kiedy będą mieć testy nowego sprzętu w klinice.

Poszłam, ale bez przekonania.

Warto wspomnieć, że byłam już w takim stanie, że kompletnie nie wierzyłam, że cokolwiek może zadziałać. Stwierdziłam, że tak już będzie do końca życia, tak będę wyglądać i się czuć. PODDAŁAM SIĘ. W związku z tym, nie miałam oczekiwań, co do tego zabiegu, bo skreśliłam wszystko po całości. Po pierwszej sesji ok. 20 min laserem frakcyjnym, wyszłam cała czerwona i obolała.  Przez jakieś 5-7 dni wyglądałam, jakby po mojej twarzy przejechała drukarka, ale w ogóle się tym nie przejmowałam, wiedziałam, że gorzej już być nie może.

wrzesień 2022 roku, to stan który nie był najgorszym jaki miałam, ale tylko takie zdjęcia mam, bo ja się można domyślić, nie robiłam sobie zdjęć w okresie kiedy nie lubiłam na to patrzeć a tym bardziej robić zdjęć…

Po kolejnych 7-10 dniach, moja twarz zaczęła się zmieniać, widziałam to w lustrze, a pod palcami czułam wygładzenie, zaczęło mnie to interesować i pozytywnie zaskakiwać. Przez kolejne 2-3 tygodnie codziennie widziałam zmianę na twarzy i z ciekawością patrzyłam w lustro. Widziałam poprawę. Omówiłam się na kolejny zabieg, za każdym razem wyglądało to podobnie. Po 2-3 sesjach (to jest 2-3 miesiące), zobaczyłam dodatkowe wysmuklenie owalu twarzy oraz wygładzenie zmarszczki na czole (a mama całe życie powtarzała mi, żebym nie marszczyła czoła haha!).

W końcu przyznałam, to działa! Z przyjemnością chodziłam na ten niezbyt przyjemny zabieg, z czasem nawet zaczęłam robić go bez znieczulenia.

Najbardziej bałam się, że to wróci…Teraz po ponad roku, mogę przyznać, że nowe krosty nie wracają jak kiedyś, a stare blizny znikły.

styczeń 2024 roku
listopad 2022 roku
czerwiec 2023 roku

Obecnie jestem po ok. 18 miesiącach od pierwszego zabiegu. Wykonałam jakieś 5-6 sesji, niektóre na całą twarz, inne tylko na policzki, które były najbardziej problematyczne. Dziewczyny w salonie Klinika LaBell wykonywały mi sesję laserem frakcyjnym nieablacyjnym, darsonvala używały na wyskakujące bieżące pryszcze, a także 2 razy wykonana była mezoterapia mikroigłowa.

Dziewczyny to działa!

Aż żałujemy z Gosią, że nie zrobiliśmy badania blizny urządzeniem, by sprawdzić jak bardzo sie spłyciła, przed i po, aby pokazać ten efekt na „liczbach”, bo jest naprawdę nieziemski!

Najważniejsze dla mnie było załagodzenie stanów okropnych pryszczy, a także pozbycie się blizn na policzkach, które były bardzo widoczne. Ten efekt został osiągnięty. Oczywiście, zdarza się, że czasem w czasie okresu, wyskoczą mi 2 pryszcze (zazwyczaj na brodzie), wtedy smaruję je serum serum z zzeloglicyną i niacynamidem z marki Nanili i po 2 dniach znikają.

przed i po (zaraz po zabiegu geneo wiec skóra jest lekko czerwona)

To, co istotne w mojej pielęgnacji wprowadziłam dosyć istotne zmiany:

Po pierwsze: wycieram twarz jednorazowym ręcznikiem papierowym, wiem nie jestem eko, trudno. Zauważyłam, że to bardzo pomaga. Przez kilka miesięcy korzystałam nawet z białych ręczniczków, których używałam tylko do twarzy i tylko 1 raz i wyrzucałam do prania, ale to nie miało takiego przełożenia jak ręcznik papierowy.

Z kosmetycznych pielęgnacji, używam różnych kremów i toników, nie będę tu polecać żadnych marek, bo nie mam swoich TOP. Czasem kupię coś u Gosi z serii Nanilii, czasem z innych marek z drogerii. Używam toniku do twarzy, kremu na dzień i na noc nawilżającego. Średnio raz w tygodniu robię maskę na twarz i domowe SPA.

Z całego serca dziękuję Gosi oraz całemu zespołowi Klinika LaBell, po pierwsze za cierpliwość i wsparcie w momencie zwątpienia w siebie, a także za rozwiązane mojego problemu skórnego, który pomógł również powrócić mojej pewności siebie.

współpraca przyjacielska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *