W dzieciństwie marzyłam o tym, by mieć małpkę w swoim domu. Oczywiście było to marzenie nie do spełnienia i wybijano mi to z głowy przy każdej okazji. Będąc w zoo klatka małp interesowała mnie najbardziej. Od kiedy jestem bardziej świadoma jako człowiek wiem, że życie zwierząt mocno zaburzone jest przez człowieka, dlatego odwiedzenia tego wzgórza było dla mnie dziwnym przeżyciem.
Wzgórze Małp, czyli Monkey Hill Viewpoint odwiedziliśmy w niedzielę koło południa. Nigdy wcześniej nie miałam możliwości spotkania zwierząt w ich własnym środowisku na wolności więc ta wycieczka była dla mnie nowością i powodowała pewną ekscytację, tym bardziej że nie widziałam czego się spodziewać. Jeśli wybierasz się w to miejsce koniecznie przeczytaj ten wpis by uniknąć błędów, jakie my popełniliśmy.
Tajlandia to kraj bez zasad, mówię to z pełną odpowiedzialnością bo to co zobaczyłam w tym miejscu jest tego najlepszym przykładem. Na miejsce dowiozła nas taksówka. Po drodze widzieliśmy komunikaty o zakazie karmienia małp. W pewnym puncie zatrzymał się, zjechał na parking i powiedział, że jesteśmy na miejscu, dalszą drogę mieliśmy przejść już pieszo. Po wyjściu z auta mieliśmy przed sobą stromą drogę z chodnikiem, zamkniętą dla ruchu dla pojazdów. Wokół nie było straganów, punktów z piciem, jedzeniem oraz innymi atrakcjami dla turystów.
Wchodząc pod górę, w oddali widzielismy już te małe wiariatki siedzące na drodze lub idące za innymi turystami. Nazwa „wiariatki” nie jest tu przypadkowa! Od razu ruszyliśmy w stronę małpek, na których poznanie tak czekaliśmy.
Jak wyglądało nasze pierwsze spotkanie oko w oko z małpką?
Na początku lekki niepokój o to co się wydarzy, do tego uśmiech i podniecenie, że to się dzieje naprawdę a po chwili małe przerażenie, że jest ich aż tyle! Wzgórze małp to nazwa nie bez przypadku, ponieważ z każdym krokiem małp-wariatek było więcej i więcej! Jeśli masz obawy przed tym czy da Ci się je ująć na zdjęciu czy dłużej im przyjrzeć to nie martw się, bo jest ich sporo i wiele z nich chętnie do Ciebie podejdzie, dotknie. Jeśli zaczniesz szukać czegoś w kieszeni czy plecaku, bo niestety małpki wariatki przyzwyczajone są, że turyści mimo zakazu karmią je. Gdzieś przeczytałam że wręcz czekają na białych turystów-foodtracków, które doniosą im nowe jedzenia! To oczywiście nie jest dobre ani dla nich ani dla turystów, ponieważ kilka smakołyków rozdrażni je tylko i powoduje, że będą chciały więcej. Jak się domyślasz, aby je wszystkie nakarmić musiałabyś przyjechać ciężarówką dlatego uprzedzam aby tego nie robić, ponieważ będą chciały więcej i mogą zacząć wskakiwać na Ciebie. Grupa turystów przed nami rozdrażniła je i spowodowała, że chciały więcej.
Jak oceniam spotkanie z małpami na wzgórzu Monkey Hill Viewpoint?
Generalnie uważam, że to ciekawe doświadczenie, ale drugi raz bym się nie wybrała. Mam ostatnio spory problem z takimi miejscami niby wolnymi środowiskami życia zwierząt a tak naprawdę mocno ingerującymi w ich życie.
Nie ma tu biletu wstępu, godzin otwarcia a z drugiej strony mam wrażenie, że jest typowym miejscem dla turystów.
Jak przygotować się do spotkania z takimi małpkami?
Jedna z par, z którą byliśmy czytała że nie nalezy patrzeć im w oczy a także nie uśmiechać się pokazując zęby ponieważ odbierają to jak agresję, po wizycie dodałabym do tego jeszcze, że nie polecam odwiedzin z dzieckiem, ja nie wybrałabym się.
Warto ubrać się tak, aby w ubraniach czy obuwiu nie było elementów typu koraliki, zwisające sznurki itp żeby małpy nie łapały za to.
Należy uważać, aby małpka nie zadrapała czy ugryzła, ponieważ przenoszą one różne choroby i w razie takiej sytuacji należy koniecznie udać się do szpitala. Dziwi mnie fakt, że nie ma tutaj na miejscu żadnego punktu medycznego lub chociażby bieżącej wody do obmycia rady, no ale cóż Tajlandia!
Spędziliśmy 14 dni w Tajlandii na wyspie Phuket, jeśli chcesz przeczytać inne wpisy w tym temacie zobacz poniżej
_______________________________________________________________________________________________________
Jestem Patrycja, piszę bo lubię. Ten blog powstał w 2012 roku. Od zawsze miałam pragnienie dzielenia się wiedzą, pomocą, przeżyciami, tym co piękne. Kilka rzeczy w życiu mi wyszło, więc może moje relacje, porady, przemyślenia dadzą komuś motywację, by odkryć lub docenić coś w codziennym życiu. Ten blog to swego rodzaju pamiętnik. Lubię tu wracać, mam nadzieję, że Ty też będziesz.
Marzyłam by być na swoim i pracować zdalnie – zrobiłam to! Na co dzień prowadzę swoją firmę ambitnamarka.pl, pielę ogródek, głaszczę moje zwierzaki (i czasem męża!) oraz opalam się na słoneczku w różnych strefach klimatycznych.
Poczytaj moje bezpłatne przewodniki: Zanzibar/Malta/Teneryfa/Tajlandia/Turcja
Dziękuję, że tu jesteś.