po co mi beżowym trencz?

Czy macie tak czasem, że rzecz kupiona przez przypadek i wręcz od niechcenia służy Wam długo i bardzo ją lubicie? Ja tak. Tak było z trenczem z dzisiejszych zdjęć. Tak jak wspominałam tutaj, dostałam go w wymiance i na początku myślałam sobie „płaszcz jak płaszcz, przyda się”, ale już po pierwszym założeniu ekscytacja była dużo większa! Jestem właśnie na etapie pomiędzy komponowaniem bazy za pomocą Elementarza Stylu a minimalizacją za radami Szafy Minimalistki i ten trencz wpisuje się idealnie w to co chcę osiągnąć. Wygląda dobrze z długimi kozakami jak tu, krótkimi botkami jak dziś czy trampkami (niedługo z conversami). Jest w neutralnym kolorze, ale pomimo jasnej barwy nie brudzi się tak jak np. biały ale też nie „obłazi” czy nie straci koloru tak szybko jak granatowy lub czarny. W dodatku świetnie podkreśla talię;) CUDO;)))

Cały dziesiejszy zestaw to kwestia przypadków: spodnie kupione w sh za ok 10 zł, żakiet za 2 zł, torebka za ok 5 zł a golf z Lidla za ok 20 zł. Do tego naszyjnik i bardzo lubiane botki na szpilce, które tak szybko się zniszczyły;( 
fociła moja Mama <3
spodnie, marynarka, torebka – sh
płaszcz – wymianka zajrzyj do mojej szafy
golf – esmera
buty – deezee
naszyjnik – no name

6 komentarzy

  1. Ja mam jeden trencz, ale rzadko go noszę 🙂

    1. a ja chyba zbyt często;)

    1. dziękuję, na pewno zajrzę do Ciebie;)

  2. Też kiedyś muszę poszukać takiego ponadczasowego trencza! ale to chyba dopiero na wiosnę :))

    Ściskam mocno,
    http://www.NIECH-PANI-PATRZY.blogspot.com
    __________________________________
    + a u mnie: jesienna, klasyczna, MĘSKA stylizacja – zapraszam!

    1. ha ha zacznij teraz bo na wiosnę będą wszyscy szukać;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *