Mikumi Park – Safari w Tanzanii

Mikumi safari ja w jeepie

Mikumi to narodowy Park, położony w Tanzanii, w którym to odbywa się Safari dla turystów z kontynentu lub wyspy Zanzibar. W czasie swojego miesięcznego pobytu udaliśmy się na Safari do Mikumi i dzisiaj opowiem swoje wrażenia.

Parki Narodowe w Tanzanii – który wybrać?

O Safari marzyliśmy już od 2 lat. Adrian, który pracował w TUI wielokrotnie słyszał o wycieczkach czy do do Kenii, czy na Zanzibar podczas, których miało się zapewnioną przygodę na Safari. Lecąc na Zanzibar wiedzieliśmy, że na pewno udamy się na Safari lecz nie wiedzieliśmy jeszcze, który Narodowy Park wybrać.



 

Safari mikumi
To była prawdziwa przygoda

W Tanzanii znajdziemy takie parki jak Mikumi, Serengeti, Kilimandżaro, Ngorongoro, Tarangire i Lake Manyara. Najbardziej popularne są trzy pierwsze Parki Narodowe. Co ciekawe, w każdy park różni się od drugiego. Dla przykładu w jednym parku zobaczymy lamparty, a w drugim już nie. Różnią się też fauną i florą. I najważniejsze – czas dojazdu do każdego z nich jest różny.

Po zapoznaniu się z ofertą różnych Parków Narodowych wybraliśmy na pierwszy raz Mikumi. Na Grupie Facebook’owej zgadaliśmy się z czwórką sympatycznych Polaków i dołączyliśmy się do ich wycieczki na safari w Mikumi Park.

Park Narodowy Mikumi w Tanzanii – krótko o parku

Mikumi National Park to jedno z największych parków narodowych w Tanzanii, położone w regionie Morogoro, na południowy zachód od stolicy kraju, Dar es Salaam. Zajmuje powierzchnię około 3,230 km² i jest częścią ekosystemu zwierzęcego i roślinnego leżącego na obszarze Wielkiego Rowu Afrykańskiego.

Park ten charakteryzuje się zróżnicowanym krajobrazem, obejmującym obszary sawannowe, niziny, góry i lasy. Jest to dom dla ponad 400 gatunków ptaków, takich jak orły, jastrzębie, pelikany, marabuty, a także dla wielu dzikich zwierząt, w tym słoni, żyraf, hipopotamów, bawołów, lwiąt, gepardów, zebry, antylop i małp.

Mikumi National Park jest uważany za jeden z najlepszych parków w Tanzanii, oferujący bogate doświadczenia dla turystów i miłośników przyrody. W parku znajduje się wiele punktów widokowych, a także liczne trasy turystyczne, w tym szlaki do pieszych wycieczek i przejażdżki samochodem terenowym, pozwalające na obserwowanie dzikiej przyrody w jej naturalnym środowisku.

W Mikumi National Park, można znaleźć wiele miejsc noclegowych, takich jak obozy namiotowe, domki wypoczynkowe i luksusowe hotele, które oferują turystom wygodne warunki i niezapomniane wrażenia z pobytu w parku.

Safari w Tanzanii – co zabrać i warto wiedzieć?

Przed wyruszeniem w drogę poczytaliśmy i zebraliśmy garść informacji o tym co zabrać ze sobą i co warto wiedzieć. Na początek ubiór.

Podczas safari warto zabrać ze sobą niejaskrawe, niekolorowe ubrania. Najlepiej aby były one w kolorze traw, piasku, ziemi czy też szare lub czarne. Dlaczego? Kolor może przyciągać dziką zwierzynę. Oczywiście podczas wycieczki safari siedzisz w Jeepie, ale w zależności od organizatora jeep może być odkryty lub zakryty. W zakrytym jest większe bezpieczeństwo przed dziką zwierzyną – mimo to często posiadają one szeroko otwierany dach. Poniżej załączam zdjęcie naszego Jeep’a. Wiadomo, żyjące dzikie koty w Tanzanii mają znacznie ciekawsze zajęcia niż atakowanie ludzi. Mimo to ubierajmy się tak aby nie przyciągać wzroku. Warto założyć koszulę z długim rękawem, która będzie nas chroniła przed słońcem. Pod koszulą załóż krótką koszulkę, gdybyś chciała zdjąć koszulę. Często wyjeżdża się w nocy o czym zaraz opowiem. A noce bywają chłodne. Jeśli chodzi o spodnie to przydadzą się długie spodnie z odłączanymi nogawkami lub po prostu dres + krótkie spodenki. W jeepie bywa naprawdę gorąco w południe. Zabierzecie także jakąś ciepłą bluzę bo klimatyzacja może dać w kość.

Koniecznie zabierz kapelusz (chroni też szyję) i okulary przeciwsłoneczne. Nie zapomnij o kremie z filtrem bo będziesz się smarowała dużo i często.

Jeśli chodzi o sprzęt. W Parkach Narodowych (nie tylko Tanzanii) obowiązuje zakaz lotów dronem. Jest to bardzo dobry przepis, który często bywa łamany. Można wykupić specjalne pozwolenie od rządu Tanzanii, które kosztuje około 100 dolarów.

Mimo to szanujmy ten zakaz i nie płoszmy dzikiej zwierzyny. Zwierzęta nie są przyzwyczajone do dźwięku wydawanego przez dron, który może być dla nich bardzo stresujący. Drona zostawiliśmy w pokoju. Zabraliśmy jedynie aparat i GoPro. Warto posiadać teleobiektyw do aparatu, ponieważ wiele zwierząt schowanych jest w krzakach lub widać je z daleka.

Koniecznie zabierzcie ze sobą paszporty i wizę, którą otrzymaliście po przylocie na Zanzibar. Dokumenty zapakujcie w woreczek foliowy, aby uchronić przed ewentualnym zmoczeniem. Nie bierzcie żadnej walizki na kółkach. Warto mieć plecak, który ułatwi podróż i przechodzenie pomiędzy punktami (więcej poniżej)

Cena safari do Mikumi Park na Zanzibarze

Kwoty są różne. Wszystko zależy, gdzie i od kogo kupujemy. Ważne jest też ile osób bierze udział w Safari. Z racji tego, że dołączyliśmy się do istniejącej wycieczki to zapłaciliśmy trochę taniej. Safari na Mikumi w 2022 roku kosztowało nas 350 dolarów za osobę. Jest to świetna cena za taką przygodę, którą się będzie pamiętało na całe życie. Wybraliśmy podróż lądem o czym opowiem zaraz. W tej cenie masz już transport, 2x noclegi, 2 wjazdy na Safari, wyżywienie.

Ile trwa podróż na Safari do Mikumi Park?

Do Mikumi można się dostać z Zanzibaru na dwa sposoby – ląd – woda – ląd lub powietrze. Powietrze to wiadomo. Startujesz z lotniska na Zanzibarze i lądujesz na lotnisku w Mikumi tuż obok Parku Narodowego. Cała podróż trwa do 2 godzin. Jest to oczywiście znacznie droższa impreza niż wyprawa lądowo-morska.

prom tanzania
Kolejka na prom

Inaczej wygląda pierwsza opcja, którą zresztą wybraliśmy. Podróż do Mikumi Park trwa 14 godzin. Dokładnie tak, dobrze przeczytałaś/eś. Też w to nie wierzyliśmy dopóki nie przekonaliśmy się na własne oczy. Co lepsze. Nasza podróż trwała aż 16 godzin.

Niezapominania przygoda na Safari w Mikumi Park

Pora przejść do naszej przygody. Organizator safari poinformował nas, że odbierze nas z spod hotelu o 4 nad ranem. Czyli koło 3 nad ranem musieliśmy wstać. Punkt 4 podjechał bus z naszymi polskimi znajomymi, do których się dołączyliśmy. W Busie mieści się 8 osób więc byliśmy wypakowani na full. Wczesna godzina i każdy co ledwo patrzył na oczy. Na zewnątrz ciemno jak to w nocy. Czekała na nas 2 godzinna jazda do Zanzibaru (miasta na Zanzibarze). Po dojechaniu kierowca kupił nam bilety na prom i kazał stanąć w kolejce. Było to niesamowite przeżycie. Zewsząd otoczeni byliśmy przez tubylców, którzy również chcieli wejść na pokład promu. Podczas takich podróży można świetnie poznać i zobaczyć prawdziwe życie na takiej wyspie. Widoki, hałas i zapachy są niezapomniane. Podczas stania w kolejce uważajcie na swój bagaż (dlatego warto mieć plecak). Trzymajcie go najlepiej z przodu.

safari mikumi zanzibar prom

Podróż promem była bardzo wygodna. W środku jest czysto, są telewizory, a także można wyjść na pokład. Uważajcie jednak bo mocno wieje i może zwiać nakrycie głowy, natomiast w środku działa mocna klimatyzacja (przydaje się bluza). Nie zostawiajcie oczywiście bagażu bez nadzoru. W czasie rejsu sprzedawane są słodycze i napoje. Po kolejnych 2 godzinach docieramy do kontynentu i największego miasta w Tanzanii Dar es Salaam.

Dar es Salaam – największe miasto Tanzanii

Byliśmy w różnych miejscach na świecie ale Dar es Salaam to ogromne miasto z ogromną ilością ludzi. Pełno aut i motocykli, wszędzie knajpy z jedzeniem, śmieci porozrzucane po mieście. Głośno, skwar, zapachy, bieda i wysokie bloki. Wszystko naraz w jednym miejscu. Po wyjściu z promu, miał na nas czekać organizator wycieczki. Było to dosyć niezłe wyzwanie ze względu na ogromną ilość osób, słabe oznaczenia i panujący wszędzie ścisk.

safari mikumi zanzibar prom dar es salaam

Przyjęliśmy zasadę – idźmy za tłumem. Tłum nas doprowadził do poczekalni, gdzie czekał na nas organizator z kartką z nazwiskiem. Kamień nam spadł z serca bo czuliśmy się lekko zestresowani. Sami w ogromnym mieście.

Organizator – nazwijmy go Haji zaprowadził nas na zewnątrz i skierowaliśmy się w stronę stojącego na poboczu busika (takiego samego jakim jechaliśmy na prom). Bus był elegancki, czysty i wyposażony w mocną klimę. Po zapakowaniu się do auta pojechaliśmy kawałek do pobliskiej restauracji na pierwszy posiłek. Sama knajpa to na polskie realia – taki bar szybkiej obsługi z wystawionym jedzeniem. Sami nie byliśmy zbytnio głodni. Wzięliśmy coś do picia, kawę jakieś ciastko i tyle. Widok leżącego jedzenia nie był zbyt apetyczny. Po zjedzeniu Haji załadował do auta butelki z wodą i rozpoczęliśmy podróż przez Dar es Salaam w stronę Mikumi. Nawigacja pokazywała 9 godzin podróży.

Lądowa podróż na safari do Mikumi Park

Miasto ciągnęło się niemiłosiernie. W końcu zabudowania zaczęły znikać i naszym oczom ukazała się zieleń i ogromne połacie terenu. W sumie to nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Wzdłuż drogi cały czas widać było knajpki, stacje, małe zabudowania czy wioski. Taka nasza droga z Warszawy do Katowic czy Wrocławia. Wadą jej było to że była to droga jednopasowa. I jak dobrze pamiętam ciągnęła się do samego Mikumi.

podróż do mikumi park

Po jakiś czterech godzinach zatrzymaliśmy się na postój i rozprostowanie nóg w barze. Później znowu droga i znów postój na tankowanie. Im bliżej Mikumi tym krajobraz coraz bardziej się zielenił.

Podróż mijała a to w rozmowach, spaniu, czytaniu czy przeglądaniu czasem Internetu (mieliśmy kartę SIM). Mimo to była to ciężka podróż – mało miejsca w busie i monotonia.

Haji z Kameleonem

Zaskakujące wydarzenie podczas drogi do Mikumi

Przed chwilą pisałam o monotonni i nudzie? Och jakże wolałam ją wtedy mieć do samego końca. Oczywiście teraz, patrząc na to z innej strony było to ciekawe wydarzenie, która pokazało prawdziwe życie w Tanzanii. A raczej to że życie bywa zaskakujące. Nawigacja pokazywała nam, że za 2 godziny dotrzemy do naszego miejsca pobytu. Plan miał być taki, że dojeżdżamy na obiad do hotelu Mikumi Resort i jedziemy na wieczorne Safari do parku narodowego.

Po chwili Haji mówi do nas, że słyszał o mocnych opadach w górach i że powódź przeszła. Ot taka ciekawostka bo patrzyliśmy się na niego jak na głupiego. Na niebie żadnej chmurki, upał i ukrop a ten mówi o opadach deszczu.

Mimo to coraz bliżej hotelu pogoda się zmieniała i zaczęło pojawiać się trochę więcej samochodów. Haji jeszcze raz wspomniał, że słyszał coś o powodzi przed nami. Po chwili gdzieś tak na wysokości miejscowości Mgoda zatrzymaliśmy się w korku. Uznaliśmy, że może jakieś zwężenie drogi i chwilowy postój nie zaszkodzi. Problem pojawił się taki, że auta zamiast stać normalnie jeden za drugim zaczeły wjeżdżać na sąsiednie pasy i z jednego pasa zrobiły się cztery pasy. Z powodowało to że nasz auto jak i wszystkie inne zakleszczyły się i nie było szans nawet zawrócić.

żyrafa safari zanzibar tanzania
Żyrafy spotkamy często nawet przed parkiem narodowym

Stoimy w korku. Zatrzymaliśmy się akurat przy sklepach i restauracjach więc tubylcy poczuli biznes i rozpoczął się handel. My i mała grupka białych to byli jedyni turyści. Haji zabrał nas żebyśmy coś zjedli ale smród wydobywający się z jedzenia, gorąc i widok ogromnych ilości much na mięsie również nie zachwycał. My dodatkowo nie jedliśmy mięsa więc skubnęliśmy kilka frytek popiliśmy colą i ruszyliśmy zobaczyć dlaczego tak właściwie stoimy. Widok, który zobaczyliśmy mocno nas zestresował.

Na drodze były dwa mosty. Aktualnie widzieliśmy jeden zawalony most, drugi przykryty tonami wody przelewającymi się przez jezdnię. Nie było mowy o przejściu co dopiero przejechaniu. Po drugiej stronie widzieliśmy tłum, który czekał na przejazd. Podsumowując naszą sytuację. Jedyni biali turyści otoczeni przez tłum. Samochód nie ma jak wyjechać, czy to do przodu czy do tyłu. Zaczyna robić się ciemno. Dzieci zaczynają zaczepiać nas w samochodzie. Ogólnie poczuliśmy się mocno zestresowani. Nikt nic nie wiedział, a woda nie ustępowała. Minuty leciały. Przyjechała również policja ale chaos panował totalny.

safari mikumi park
Przykuwaliśmy wzrok tubylców

Powoli woda zaczęła opadać. Pojawił się jednak inny problem. Czy droga wytrzyma po przejechaniu aut i czy w ogóle auta ruszą. Przypominam że z jednego pasa zrobiły się 4. Po 2 godzinach droga wyłoniła się spod wody i pierwsze auta zaczęły ruszać. Każdy też zaczął się wciskać. Policja próbowała kierować ruchem ale wychodziło to słabo.

Mimo to, nasz kierowca ruszył i na szczęście zaczęliśmy toczyć się w kierunku mostu. Staliśmy około 300 metrów przed mostem. W końcu przejechaliśmy przez ten most i ruszyliśmy do naszego hotelu. Adrian wyliczył, że korek po drugiej stronie był długości 4 kilometrów. Po 16 godzinach podróży w aucie, na promie, w korku dojechaliśmy do naszych domków w Mikumi Resort. Na zewnątrz było ciemno i nie było mowy o wjeździe na Safari. Dostaliśmy kolację i poszliśmy spać. Wymęczeni ale szczęśliwi.

Patrząc na to z biegiem czasu przyznajemy, że to była niesamowita przygoda ze względu na nutkę niebezpieczeństwa, panującą niewiadomość i zmienność sytuacji. Było to prawdziwe wyjście ze strefy komfortu.

czaszka safari tanzania
Częsty widok na safari

Mikumi Resort – hotel na Safari

W Mikumi Resort spędziliśmy dwie noce. Otrzymaliśmy ładny i czysty domek z wygodnym łóżkiem. Posiłki były smaczne, bez szału ale dało się zjeść i był różny wybór dań. Wegetariańskie i mięsne. Obiekt był otoczony murem więc nie było opcji, żeby jakieś dzikie zwierzęta podeszły pod domki. Obydwie noce spędziliśmy spokojnie. Pierwsza to zmęczenie po podróży, druga zmęczenie po safari.

Mikumi resort safari tanzania

Safari w Mikumi Park

Znów wstaliśmy skoro świt. Po zjedzeniu małego śniadania czekał na nas Jeep mieszczący około 10 osób. Świetne maszyny, które miały podnoszony dach a jednocześnie były zabudowane. Załadowaliśmy się do auta i po 30 minutach jazdy stanęliśmy pod wjazdową bramą do Parku Narodowego Mikumi. Oczywiście była to tylko budka ze szlabanami. Normalnie cały park nie jest ogrodzony, a zwierzęta chodzą jak chcą. Już w czasie drogi widzieliśmy żyrafy i bawoły. Tak czy inaczej przekroczyliśmy bramy i wjechaliśmy na park narodowy.

Jeep safarmi mikumi zanzibar
Nasz jeep na safari

Na czym polega safari? Safari to tak naprawdę jeżdżenie jeepem i szukanie zwierząt. Połać parku jest ogromna. Szukanie zwierząt to czasem szukanie igły w stogu siana. Mimo to mieliśmy dużo szczęścia bo widzieliśmy migrujące stado bawołów, ogromną ilość słoni z bliska i żyraf, zebr, a także wiele małp i słynnych guźców (Pumba z Króla Lwa). Podczas postoju zatrzymaliśmy się przy jeziorze z hipopotami i krokodylami. Oczywiście najlepsze spotkanie było z leżącymi lwami. Widok tych wielkich kotów napawa respektem do nich.

słoń safari zanzibar

W czasie safari mieliśmy też postój w restauracji w sercu parku narodowego. Ciekawie jadło się w otoczeniu dzikich zwierząt. Tak naprawdę mogły wejść w każdej chwili do restauracji. Kolejnym ciekawym postojem był pobyt na odpoczynek pod baobabem, obok znajdywała się toaleta. Nie było to zupełnie ogrodzone. Po całodniowej jeździe ruszyliśmy do drugiej części parku w poszukiwaniu kolejnych zwierząt. Gdy zaczęło się ściemniać skierowaliśmy się w stronę hotelu zatrzymując się po drodze w wiosce Masajów, którzy to opowiedzieli o swojej historii i pokazali życie w wiosce. Wracając zahaczyliśmy o sklep żeby kupić sobie coś na wieczór i spędzić ostatni dzień w gronie poznanych towarzyszy. W sklepie próbowano nas oszukać więc dobrze liczcie wydawane pieniądze i cenę towarów.

jeep safari zanzibar
Otwarty dach w jeepie to świetna sprawa

Safari to punkt naszym zdaniem punkt obowiązkowy podczas pobytu na Zanzibarze. Widok zwierząt w ich naturalnym środowiskiem pokazuje ich prawdziwą naturę. Gardzimy wszelkiego rodzajami ZOO czy przetrzymywaniem zwierząt (za wyjątkiem miejscami, które opiekują się zwierzętami i jeśli jest możliwość oddają je po rekonwalescencji do natury). Zwierzęta nie są stworzone do życia w klatce. Sawanna jest ich naturalnym miejsce, w którym to każdego dnia pokonują kilkadziesiąt/kilkaset kilometrów w poszukiwaniu jedzenia i picia.

słoń safari

Pojedź i zobacz safari na własne oczy, a mam nadzieję że zmienisz podejście do ZOO i zabierania tam dzieci, aby pooglądały „zwierzątka zza krat”.

Powrotna podróż do domu wyglądała podobnie lecz bez żadnych niesamowitych zdarzeń. Do hotelu na Zanzibarze wróciliśmy koło 20.

baobab drzewo tanzania
Ogrom drzewa robi wrażenie

Czy warto wybrać się na safari podczas pobytu na Zanzibarze?

Odpowiedź brzmi: TAK. Jak już pisałam trzeba to chociaż raz w życiu zobaczyć. Aktualnie chcielibyśmy zobaczyć też inne parki narodowe w Tanzanii.

Kilka ujęć znalazło się w naszym filmie z Zanzibaru:

Jeśli wybierasz się lądową drogą to przygotuj się, że jest to ciężka i męcząca podróż. Wyprawa z małym dzieckiem może być jeszcze bardziej męcząca. Warto o tym wiedzieć bo jest to długa podróż z wieloma zmiennymi takimi jak wejście na prom, spacer po Dar es Salaam. W samym Jeepie nie ma klimy (i całe szczęście). Zwierzęta obserwujesz z dachu lub zza szyby. Jest gorąco i jest duszno ale jest super. Możesz też zapłacić więcej i polecieć samolotem co ułatwi podróż z dziećmi.

jeep safari
Nie wszystkie jeepy są zabudowane

Jeśli masz jakieś pytania napisz do mnie lub zostaw komentarz jeśli byłaś/eś na safari lub chcesz się tam udać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *