Kilka dni temu miałam zaczyt być świadkową na weselu Kasi z bloga
Marionetka Mody. W związku z tym przypadł mi obowiązek zorganizowania wieczoru panieńskiego, na początku wydawało mi się, że to prosta sprawa co tam zebrać kilka lasek na wspólny termin i spędzić fajnie czas…hmm nawet przy moich umiejętnościach i chęciach organizatorskich łatwo nie było;) Głównie ze względu na to, że z grona zaproszonych ok 10 dziewczyn znałam w sumie tylko Młodą, w dodatku ta postawiła mi wiele ultimatum;))) ha ha wymieniła czego sobie nie życzy a ja chciałam się dostosować…opcji zostało mało;) Powstało więc pytanie: Jak zorganizować wieczór panieński by sprawił radość i pozostał w pamięci na długo, ale bez zbędnej szopki w limuzynę, zalaną imprezą, tańczącego golasa i mnóstwa obrzydliwych gadżetów narządu męskiego? Postanowiłam na pełen
chill i spędzenie weekendu poza miastem. Wybrałyśmy się do miejscowości Przypki do
Rancho Pod Bocianem i to był (chyba) strzał w dziesiątkę! Na miejscu czekał na nas piękny drewniany domek na wyłączność i ciekawe atrakcje! Czytajcie dalej!
Być może któraś z Was stoi właśnie przed takim zadaniem, więc napisze po kolei jak organizacyjnie wyglądało to u mnie:
Planowanym terminem wydarzenia miał być koniec lipca/początek sierpnia (wesele było 15-08), pomysłów na organizację wieczoru szukałam już ok 2 miesiące przed a i tak okazało się, że wiele miejsc było już zarezerwowanych;(((
Ale udało się! Tak jak wspomniałam spedziłyśmy weekend w domku.
Jak wyglądała orgnizacja w dniu imprezy?
Na miejscu z jedną z dziewczyn zjawiłyśmy się ok. 12, musiałyśmy zrobić dekoracje i przygotować wszystko na wieczór. Dziewczyny razem z Młodą dotarły ok 15. Na terenie Rancho czekały na nie małe drogowskazy 🙂
Po rozpokowaniu się, wypiłyśmy drinki i poszłyśmy na spacer po terenie. Obrzejrzałyśmy ogromny Hotel Rancho Pod Bocianem, który słynie z miejsca na szkolenia i konferencje pod Warszawą – to aż 20 hektarów terenu, park linowy i łowisko, które zrobiło na nas największe wrażenie! Koło 17 ruszyłyśmy na strzelnicę! Tam czekał na nas bardzo miły instruktor, z którym spędziłyśmy ok 2 h. Oczywiście zgadnijcie kto przegrał? Nie mam dobrego cela, trzeba to przyznać;)
Później pyszny i bardzo syty obiad (polecam kuchnię w Rancho!) A do końca dnia imprezowałyśmy w domku.
Kasia dostała od nas mnóstwo rad, przepisów na małżeństwo i deskę z życzeniami! A także małą rozrywkę, którą możecie zobaczyć
tutaj.
Kolejnego dnia zaraz po śniadaniu, które było chyba koło 11, czekał na nas park linowy! Przeraziłam się kiedy Kasia powiedziała mi, że ma złe wspomnienia z parków i myślałam, że zalicze wielką wtopę i sprawię jej tym kłopot, ale DAŁA RADĘ, reszta dziewczyn oczywiście też! Niektóre przeszły tor aż 3 razy! Najfajniesza była oczywiście końców i zjazd tyrolką!
np.kiedy zabrakło lodu do drinków <3
P.S poniżej wyniki konkursu z Facebooka, proszę o kontakt na priv
Jestem Patrycja, piszę bo lubię. Ten blog powstał w 2012 roku. Od zawsze miałam pragnienie dzielenia się wiedzą, pomocą, przeżyciami, tym co piękne. Kilka rzeczy w życiu mi wyszło, więc może moje relacje, porady, przemyślenia dadzą komuś motywację, by odkryć lub docenić coś w codziennym życiu. Ten blog to swego rodzaju pamiętnik. Lubię tu wracać, mam nadzieję, że Ty też będziesz.
Marzyłam by być na swoim i pracować zdalnie – zrobiłam to! Na co dzień prowadzę swoją firmę ambitnamarka.pl, pielę ogródek, głaszczę moje zwierzaki (i czasem męża!) oraz opalam się na słoneczku w różnych strefach klimatycznych.
Poczytaj moje bezpłatne przewodniki: Zanzibar/Malta/Teneryfa/Tajlandia/Turcja
Dziękuję, że tu jesteś.
Było najlepiej! <3
miło mi<3
Pięknie zorganizowane i z pomysłem, tak dość nietypowo jak na wieczór panieński 🙂
mam taką nadzieję, dzieki;)
Super sprawa. Spisałaś się w roli świadkowej!
haha mam nadzieję;)
mega pomysł 😉 mi się marzy panieński w spa 😉
PorcelainDesire
a to tez fajny pomysl;)
Ja już 3 razy byłam starszą i co raz staram się wymyśle coś oryginalnego na panieński. Ostatnio impreza była w domu, bo młoda była w ciązy. Ale przed ostatnia impreza, którą bardzo dobrze wspominam odbyła się w tunelu aerodynamicznym w wielkopolsce. Nie wiem dlaczego, ale lubię być druhną, chyba człowiek czuje się wtedy ważny i odpowiedzialny.
Mi chyba raz wystarczy;)