Gdybym kandydowała w wyborach – co bym zrobiła? 10 pomysłów i rad!

Ten wpis jest mini poradnikiem dla osoby, która kandyduje na jakieś stanowisko polityczne i jedyny pomysł jaki na siebie ma aby wyborcy o niej usłyszeli jest rozwieszanie plakatów w okolicy kręgu wyborczego i tym samym robienie śmietniska z okolicy! STOP!

Od kilku tygodniu wszędzie gdzie nie spojrzę wokół na bramie, na słupie, drzewie, urządzeniach Zakładu Energetycznego, na tablicy ogłoszeń, na bilbordzie, na autobusie – wszędzie widzę plakaty wyborze! Czy to naprawdę musi tak wyglądać??? Czy polityka może kojarzyć się dobrze???






 

Dowiedziałam się że nawet jeśli dany kandydat czy kandydatka < żeby nie było że tylko faceci> powiesi plakat w miejscu normalnie niedozwolonym na wieszanie plakatów służby nie mogą z nim nic zrobić dopóki nie zagraża on bezpieczeństwu….serio???

Osobiście przerażają mnie miasta oklejone plakatami sylwetek kandydatów dlatego postanowiłam w tym celu napisać o prawach, obowiązkach i pomysłach na całe to zamieszanie.

Dlaczego mnie to boli? 

Przez ostatnie lata sama miałam kilka propozycji kandydowania do różnych partii oraz na różne stanowiska polityczne czy promowanie kogoś kandydującego swoją osobą czy firmą. Co oczywiście było dla mnie bardzo miłym wyróżnieniem. Zdaję sobie sprawę, że powód był jeden: udzielam się w mojej okolicy, robię wiele rzeczy pro bono, lubię kontakt z ludźmi i wiele osób pewnie by na mnie zagłosowało. Wiem jak zrobić szum wokół mojego pomysłu. Mimo to nie zdecydowałam się na kandydowanie ponieważ nie jest mi to do niczego potrzebne. Lubię robić to co robię i nie potrzebuję żadnych powiązań politycznych z kimkolwiek. Lubię być niezależna.

Postanowiłam napisać wpis z poradą dla osób, które kandydują na jakieś stanowisko. Podsuwam gotowe rozwiązania co zrobiłabym a czego nie gdybym kandydowała. 

  1. Po pierwsze nie rozwieszałabym plakatów ze swoim wizerunkiem w okolicy, tych zabronionych, płatnych czy bezpłatnych jak mój własny płot. Przeraża mnie ilość twarzy na plakatach w mieście. Nie chciałabym zadręczać sobą ludzi. Swoją drogą to ciekawe, że osoby, które zazwyczaj nigdy się nie udzielały czy pokazywały nagle wiszą w całym mieście na plakatach.
  2. Po drugie określiłabym jasno postulaty, zgodne z moim sumieniem, potrzebami głosujących a także możliwościami miasta. Biorąc w tym wszystkim pod uwagę i szukając szczegółów, na które inni nie wpadli.
  3. Po trzecie poznałabym potrzeby mieszkańców poprzez wyjście do nich w miejsca gdzie przebywają. Ja we własnej osobie na żywo!
  4. Po czwarte zrobiłabym coś aby mnie zapamiętali. Pamiętam jak rok temu latem zorganizowałam w mieście potańcówkę, trwała całe lato, ludzie świetnie się bawili, poznałam mnóstwo nowych osób, które do dzisiaj zaczepiają mnie np. podczas zakupów w sklepie, miło wspominając ten czas. Nie miałam powodów politycznych, właściwie nie miałam żadnych powodów to był spontaniczny pomysł na spędzenie czasu, promocję miasta, które lubię czy poznanie ludzi. Wiele osób myślało, że będę kandydowała bo w tym okresie też były jakieś wybory. Z pewnością dałoby mi to duże poparcie.To jedna z lepszych inicjatyw, które może zrobić taka osoba, ja głosuję na tych którzy są blisko ludzi, słuchają ich, robią coś innego niż pozostali biernie czekający.
  5. Po piątek dałabym się poznać dużo wcześniej. W okresie przedwyborczym nagle wyrasta mnóstwo ludzi, która prosi o nasze głosy. Pośród tego tłumu trudno jest zwrócić na kogoś szczególną uwagę, dlatego gdybym to była ja, zaczęłabym wcześniej by na dłużej zostać w pamięci wyborców. Możliwe byłoby to poprzez uczestniczenie w życiu społeczności poprzez różne eventy.
  6. Po szóste wykorzystałabym Internet, który daje większy zasięg + nie ma śmiecenia plakatami.
  7. Po siódme poznałabym bardziej miejsce i mieszkańców oraz ich potrzeby. Mam wrażenie, że większość tych osób startuje bo widzi swoje korzyści, później wylewa żale, że nie ma się do nich szacunku czy oczekuje zbyt wiele. Czasem <a może bardzo często> kandydaci są za bardzo sfiksowani na swoim nosie zapominając, że nie po to zostali wybrani.
  8. Po ósme, nagrałabym film i opowiedziała o sobie. Uważam, że osoba zajmująca stanowiska polityczne powinna potrafić wypowiadać się publicznie zarówno przed kamerą jak i żywą publicznością.
  9. Po dziewiąte, wzięłabym odpowiedzialność za swoją kandydaturę i nie obiecywała gruszek na wierzbie.
  10. Po dziesiąte, (hmm czy to nie brzmi jak 10 przykazań kościelnych, chyba powinnam zmienić nazwę!) nawet gdybym nie wygrała, wzięłabym sprawy w swoje ręce! Założyłabym klub, stowarzyszenie czy fundację by realizować moje założenia i plany w inny sposób. Bo wszystko się da, tylko trzeba chcieć.

Odnosząc się do mojego ostatniego wpisu Dlaczego idę w tym roku na wybory po raz pierwszy? myślę, że ludzie nie głosują ponieważ są wyborami przytłoczeni właśnie przez to co dzieje się chwilę przed nimi. Jak mam dokonać wyboru skoro wokół to samo od lat, obiecanki cacanki!

Wracając do plakatów. Co może kandydujący? Gdzie rozwiesza się plakaty zgodnie z prawej?

Kodeks wyborczy: art. 495. § 1. Kto, w związku z wyborami:

1) umieszcza plakaty i hasła wyborcze na ścianach budynków, przystankach komunikacji publicznej, tablicach i słupach ogłoszeniowych, ogrodzeniach, latarniach, urządzeniach energetycznych, telekomunikacyjnych i innych bez zgody właściciela lub zarządcy nieruchomości, obiektu albo urządzenia,

2) przy ustawianiu własnych urządzeń ogłoszeniowych w celu prowadzenia kampanii wyborczej na-rusza obowiązujące przepisy porządkowe,

3) umieszcza plakaty i hasła wyborcze w taki sposób, że nie można ich usunąć bez powodowania szkód,

4) umieszcza plakaty lub hasła wyborcze o powierzchni większej niż 2m2— podlega karze grzywny.

RZECZYWISTOŚĆ: Bezpłatne miejsca bardzo szybko są zajmowane. Osoby, które nie zdążą zawiesić plakatu w takim miejscu, mogą wystąpić o zgodę na jego zawieszenie do właściciela lub zarządcy nieruchomości, obiektu lub urządzenia. Po uzyskaniu pozwolenia plakaty mogą być wieszane między innymi na ścianach budynków, przystankach komunikacji publicznej, słupach ogłoszeniowych czy latarniach.

Co w sytuacji kiedy ktoś powiesi plakat niezgodnie z prawem?

Zasadniczo należy wezwać komitet wyborczy do usunięcia plakatu, dalej wezwać straż/policję.

Czy można go zdjąć samemu?

Lepiej nie! Odradzam samodzielny demontaż, bo podchodzić to może pod niszczenie mienia co w efekcie będzie kosztowało nas karę grzywny! UWAGA to dotyczy sytuacji nawet jeśli ktoś powiesi plakat na naszej posesji bez zgody!

Straż miejska i policja może ukarać, zarówno niszczących, jak i rozwieszających w niewłaściwych miejscach plakaty wyborcze. Za zniszczenie plakatu wyborczego straż może nałożyć na sprawcę mandat w wysokości nawet 500 złotych. A poszkodowany może wystąpić o ukaranie sprawcy do sądu. Wtedy zdarzają się znacznie wyższe kary, ponieważ w przypadku uszkodzenia mienia o dużej wartości, sąd może nakazać sprawcy zwrócenie całości lub części jego kosztów!

Jak wygląda sprawa sprzątania plakatów?

§ 2. Tej samej karze podlega:

1) pełnomocnik wyborczy, który w terminie 30 dni po dniu wyborów nie usunie plakatów i haseł wyborczych oraz urządzeń ogłoszeniowych ustawionych w celu prowadzenia kampanii. / 500 zł kary

Cóż można rzecz. Życzę powodzenia wszystkim, którzy mają cierpliwość dochodzić swoich praw. Mi marzy się aby przyszłość polityczna wyglądała tak, że ludzie dostają stanowiska bo zasłużyli swoją pracą, postawą i nie muszą rozwieszać plakatów, banerów, opowiadać bajek – tylko ich działania same się bronią.

Macie podobne wnioski?

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *