Będąc w podróży po Egipcie, pierwszego wieczoru w torebce, zmoczył mi się telefon i przestał działać. Pamiętam niesamowitą złość, ale i nadzieję, że po nocy spędzonej w ryżu, telefon będzie sprawny. Tak się nie stało. Przez kolejne 6 dni, nie miałam telefonu, jak wyglądały te dni i co w efekcie dobrego mi przyniosły?
Teraz kiedy o tym myślę, zastanawiam się, jak wytrzymałam te 6 dni bez telefonu w takim spokoju. Nie wiem czy to energia Egiptu czy brak możliwości rozwiązania tego problemu i poddanie się.
Myślę sobie, że powinniśmy wszyscy robić sobie taką przerwę co jakiś czas, na pewno częściej niż raz w roku. Dlaczego? Bo jesteśmy uzależnieni, przebodźcowani, zmęczeni i mało skupieni.
Co dał mi ten czas i co może dobrego dać Tobie?
Pierwsze co przychodzi mi do głowy i co pamiętam, to uwolnienie. Od tego, że muszę coś sprawdzić, zapisać, obejrzeć, zrobić zdjęcie itp. Mam wrażenie, że dzięki temu więcej zobaczyłam i poczułam na tej wycieczce. Miałam więcej uważności w sobie na to, co dzieje się dookoła. Warto dodać, że nigdy nie byłam taką osobą, która nadużywała telefonu na co dzień, ale jednak podczas wycieczek lubiłam zrobić kilkaset fotek. Potrafię odłożyć telefon i nie zaglądać co chwilę, ale brak możliwości zrobienia tego przez 6 dni, była niemałym dyskomfortem.
Ciekawą rzecz, którą zaobserwowałam, było zachowanie ludzi. Byłam z grupą około 20 osób, spędzaliśmy ze sobą czas w hotelu, podczas zwiedzania, posiłków, w autokarze. To niesamowite uczucie, kiedy grupa ludzi siedzi obok siebie i zamiast ze sobą rozmawiać – patrzy w telefony. I te momenty, kiedy wszyscy w tym samym czasie wyciągają telefon z kieszeni czy torebki i rozmowa ucicha. Albo sytuacja, kiedy wszyscy naraz robią zdjęcia i nagrania. Patrzenie na to wszystko z boku, oczywiście z jednej strony było irytujące z drugiej zabawne i przerażające.
Oczywiście było też wiele smutnych momentów, kiedy wieczorem wiele osób korzystała z internetu na statku w jednym miejscu i rozmawiała ze swoimi bliskimi, ja musiałam zaczekać, aż ktoś skończy i pożyczy mi telefon, abym też mogła zadzwonić. Wiele razy płakałam w tym momencie, bo nie mogłam wygadać się i wyżalić. Ta podróż była dla mnie bardzo emocjonująca i trudna również z kilku innych powodów.
Inne zmiany, które zauważyłam, to, że szybciej szłam spać, sprawniej jadłam i więcej odpoczywałam.
Co zmieniło się po detoksie 7 dni od telefonu?
To, co zostało mi po tym przymusowym detoksie bez telefonu, to właśnie ta uważność. Po pierwsze, by nie wkładać butelki z wodą i telefonu do jednej torby (żart)! By najpierw zobaczyć i poczuć coś swoimi zmysłami, a dopiero po chwili wyjąć telefon i zrobić zdjęcie czy nagranie. Kolejna rzecz to spędzanie czasu bez telefonu, robienie sobie testów, że zostawiam gdzieś telefon dalej od siebie, czy wyłączam dźwięki na kilka godzin. To zdrowe podejście i zachęcam do tej uważności na co dzień.
Jestem Patrycja, piszę bo lubię. Ten blog powstał w 2012 roku. Od zawsze miałam pragnienie dzielenia się wiedzą, pomocą, przeżyciami, tym co piękne. Kilka rzeczy w życiu mi wyszło, więc może moje relacje, porady, przemyślenia dadzą komuś motywację, by odkryć lub docenić coś w codziennym życiu. Ten blog to swego rodzaju pamiętnik. Lubię tu wracać, mam nadzieję, że Ty też będziesz.
Marzyłam by być na swoim i pracować zdalnie – zrobiłam to! Na co dzień prowadzę swoją firmę ambitnamarka.pl, pielę ogródek, głaszczę moje zwierzaki (i czasem męża!) oraz opalam się na słoneczku w różnych strefach klimatycznych.
Poczytaj moje bezpłatne przewodniki: Zanzibar/Malta/Teneryfa/Tajlandia/Turcja
Dziękuję, że tu jesteś.